17 października 2009

Bursztyn - z Cyklu "ciało"

Odchyliła głowę lekko na bok by odgarnąć włosy. Przeszkadzały jej nieco. Z oddali widać było błyszczący wisior na jej szyi.
Piekny, błyszczący bursztyn. Ciepło biło zeń tak mocno, że przykuwał uwagę przechodniów. Kelner obsługujący kobietę z bursztynem nie mógł od niego oderwać oczu. Rozlał kawę, potknął się o krzesło kobiety. Ten bursztyn, tak okrągły, tak idealny kształtem osadzony w dołeczku jej szyi zciągał jego wszelką koncentrację.
Nie stało się nic. Kawa rozlana stała się powodem do kilku chwil rozmowy, spojrzeń delikatnych i deseru na koszt firmy. Spontaniczna rozmowa dodająca chwili esensji, wyrazistości. Ona i tak była daleko.
Bursztyn błyszczał, a ona zamyślona z lekko odchyloną głową siedziała nad deserem i spoglądała nieobecnym spojrzeniem przed siebie. Twarze. Ruch ludzkich ciał. Wonność serwowanych dań. Wszystko co otaczało ją afirmawała gdzieś w głąb. Słyszała stukot talerzy, sztućców, oddechy panów zapatrzonych w swoje partnerki. Była w środku tego świata, a nie była w nim jednocześnie.
Bursztyn.
Kelner nie mógł się powstrzymać. Spytał skąd go ma. Zbliżył się do niej, zniżył głowę by przyjżeć się bursztynowi. Zbliżył twarz do jej szyi. Oglądał dokładnie. Nagle! Nagle swoją dłonią dotknął wisior i wpatrywał się w niego z zachwytem. Jego dłoń niemal muskała jej szyję. Czuła jego oddech i spojrzenie na sobie. Czuła ciepło jakie emanowało z jego dotyku.
Wpatrujesz się w nią. Widzisz powab skóry. Delikatnej, niczym nie splamionej skóry, której jedwab spływa w secesyjnym kształcie wprost po dojrzałej sylwetce. Nie unikasz jej spojrzeniem. Łakniesz jej. Pragniesz spojrzeć z bliska na bursztyn, jak ten kelner. Chcesz nim być.
Odgarnia włosy. Spływają po jej ciele odkrywając bursztyn co błyszczy na jej szyi. Wpatrujesz się weń. Pulsujesz. Krew Twoja płynie szybciej. Oddychasz! Szybko! Biegniesz! Pragniesz! Usiłujesz się powstrzymać! Nie!! Nie potrafisz! Już?! JUŻ!!
Nie zaprosiłeś jej.
Nie mogłeś.

2 komentarze: