30 czerwca 2009

Twoje urodziny

Otwierasz oczy. Nowy dzień nastał. Twój dzień. Dziś jesteś królem, szamanem, cudem, radością, powodem, stwórcą, pamięcią, ciszą, pożądaniem. Dziś jesteś tylko TY.

Niebo nad Tobą Tobie jedynie błogosławi.
Kwiaty wokół Ciebie Twoje stopy unoszą na swych delikatnych płatkach.
Wonie miłosnych uniesień Tobie dziś ciało ubarwiają Tobie błogostan czyniąc.
Słowa skryte w myślach Twoich jak gwiazdy rozsiane są na Twej twarzy.

Dziś jesteś silny!

Dziś wiesz dokładnie kim jesteś i dlaczego!

Dziś Ty decydujesz kim będziesz od dziś!

Dziś Ty przede wszystkim kochasz siebie!


W bezkresie mil, dróg i marzeń nieskończonych dotykasz dłonią chwili szczęścia. Spoglądasz mu w oczy, dotykasz dłonią dłoni, szeptem myślisz, czujesz, oddychasz. Nie mówisz nic. Słowa są przecież tak zupełnie zbędne. Na świecie nie ma zła, ni cierpienia. Jesteś Ty i szczęście Twoje. Jest miłość, której nie miałeś. Jest już. Od dziś będzie zawsze. Od dziś miłość spoczywać na Tobie będzie delikatnie, czule, w pełni, radości. Od dziś ...

W dniu Twoich urodzin... A

Aniołów dobry świat

Okazało się, że na świecie są ludzie piękni i dobrzy. Okazało się, że dobroć wcale nie jest naiwna a czekanie ma swoją wartość ogromną. Okazało się, że Przechodzień to jeden z największych Skarbów Człowieka dla Człowieka. Bo jest tu i teraz. Nie wtedy, nie potem, ale teraz i tu.

Okazało się, że moc przebaczenia nie ma sobie równych, że myślą można góry przenosić, że czas jest sprzymierzeńcem i świat przyjaźnie nam służy. Ani Ty, ani ja - nie mamy sobie równych. Ani Ty ani ja nie jesteśmy powtórzeni, powtarzalni, zastąpieni. Jesteśmy i dzięki temu Twój świat i mój świat jest piękny!

Kiedy szeptem oblewam ciszę - zasłuchuję się w blady świt i śpiew ptaków. Uczę się piękna jak najważniejszej wartości. Uczę się stawiania kroków do przodu, spokojnie, bez pośpiechu, tak by stóp nie poranić. Nasłuchuję dobrych aniołów i ich o pomoc proszę, o opiekę i myśli dobre, których nigdy nie ma nazbyt wiele. Uczę się być dobrym Aniołem.

29 czerwca 2009

souvenirs

Cisza
Powabna istota
Pełna pełni

Skromność
Niezłomna siła
Bytu niewidzialnego

Miłość
Życie za życie
Życia miłowanie

Ty
Piękno
Oddech
Zachwycenie

Tęsknienie

Dotykasz sobą serce człowieka. Wpatrujesz się w oczy, wsłuchujesz w słowa. Delikatnie muskasz szeptem i ciszą, by czuł się bezpiecznie. Szukasz słów, które pomogą Wam zaistnieć naprawdę, na zawsze. Pozostać niezapomnianymi.
Odkrywanie siebie jest chwilą niepewną, jest zanikaniem i zaistnieniem. Odkrywanie siebie jest ryzykiem, prośbą. To najwyższy stan dzielenia - dzielenia sobą.

Kiedy codzienność staje się lekiem i chorobą - trudno w nim znaleźć powiernika. Wówczas szukasz. Szukasz właśnie po to by zaistnieć na nowo. Bo istniejemy w odbiciach. W swoim odbiciu istniejemy najsłabiej. Swojego odbicia nie lubimy, nie doceniamy. Szukamy odbicia w sercach, w umysłach. Pragniemy istnienia!. Pragniemy istoty! Pragniemy być!

Tęsknię - jesteś ważny
Tęsknię - ufam
Tęsknię - raduję się
Tęsknię - ofiarowuję
Tęsknię - doceniam
Tęsknię - trwam

Kiedy nasze samotne twarze zaczynają tęsknić, a mądrość je jednocześnie oplata sobą - dane nam jest podziwiać najpiękniejszy widok jaki można dostrzec w człowieku. Tęsknota otwiera na dobro, na czułość, na serce. Naiwnie oddaje siebie bo całą swoją głębią pragnie by serce sercu ofiarowało bezpieczną ciszę. Tęsknota, ta co nie rani, lecz sił dodaje - nie pyta dlaczego, nie szuka więcej niż pragniesz sam z siebie dać. Tęsknota jest, trwa i wciąż otwiera ramiona.

Tobie...

26 czerwca 2009

Tobie

Milczenie oblewa moje istnienie. Krople dźwięków przychodzą, odchodzą, dotykają ust, uszu, opuszków nieśmiertelności. Granicę przekroczył świat. Przekroczyło ją serce by żyć mogło nareszcie. Żyć!


24 czerwca 2009

Człowiek środka

Człowiekiem środka trudno być. Zewsząd zakręty, grymasy, oczekiwania, tu wiesz za dużo, a tam za mało. Wrażliwość ciągnie do nieba, realizm ciśnie w podłoże i tak bez końca.
Człowiekiem środka być trudno bo mieści on w sobie wiele. Bo nie jest ani jednym ani drugim. Tu wzbudzający pragnienie, tam prowokujący zeźlenie. Brak pokory, zgodności, poczucia wartości sprawiają, że kiedy tylko napotykamy na człowieka środka - najpierw zachwyceni nim potem go odrzucamy.

I tak kroczy on po mostach pomiędzy jednymi a drugimi i walczy by mostów nie palić. Kroczy na rozdrożach tak by spotykać ludzi ze sobą, o sobie jednak zapominając. Stawia kroki od jednej osobowości do drugiej szukając cienia zachwytu, zdziwienia, radości i szczęścia. Kroczy tak drobnymi krokami, bez pewności, że dobre nurty obiera - bo skąd niby ma wiedzieć, skoro wciąż w samym środku pomiędzy ludźmi, do których nigdy pasować nie będzie?


Człowiekiem środka być trudno lecz pięknie. W wiecznej rozterce przekracza kolejne kaniony spraw krocząc po mostach, które innym zostawia. Kaniony wiją się niczym smutki i radości, miłości i nienawiści przeplatając barwy jedne drugimi jak warkocze.

Pięknie jest być człowiekiem środka, bo nigdy się nie wie, czy to już jest raj czy dopiero jego przedsionek.

niezapomnienie

Oczy starca mówią wszystko. Mówią o wojnie, o rozłąkach, o przechodniach, o myślach nawet mówią. Oczy starca.

Kiedy siedzę gdzieś cicho, z boku i przyglądam się wirującym umysłom i sercom, kiedy słucham czym żyją kwiaty ludzkich pragnień - uczę się. Uczę się bycia i trwania. Uczę się poznawania. Uczę się tego kim naprawdę jestem. I tego się uczę, że dziś jestem kimś kim nie byłam wczoraj i nie będę jutro.
I wszystko w sercu i rozumie. Wszystko dzieje się właśnie tam, w tym świecie niemal świętym, tak pilnie strzeżonym przez nas samych. Tam dzieje się nasze przebaczenie, miłowanie i szczęście. Tam otwieramy oczy z zachwytem i wpatrujemy się w piękno ludzkiego ciała z rozkoszą. Tam, w naszym sekretnym świecie dotykamy delikatnych płatków wspomnień i tańczymy swoją samotnością bezpieczną. Tam stajemy się dla siebie Aniołami po to by z anielskim blaskiem gościć w ludzkich sercach.

Niezapomnianie.

Będziesz o mnie pamiętał?
Będziesz pamiętał Anioły, które dotknęły Twych skroni? Czułość, co ogarnęła Twoją powagę i rozwagę dając Ci prawo do bycia tym kim być chociaż przez chwile pragnąłeś? Będziesz w starości pamiętał tę chwilę spotkania z Aniołem o oczach radosnych i sercu ogromnym, że nie do pojęcia?

Czy przechodzień młodzieniec spoglądając w Twe starcze oczy za lat kilka ujrzy tam również mnie?

Pośpiesznie odkrywam, że jesteś szczęśliwym pięknem

Pośpiesznie podnoszę głos. Pośpiesznie umykam od chwili, która właśnie się wydarza. Pośpiesznie słucham myśli i słów. Pośpiesznie dokonuję wyboru. Pośpiesznie kocham, tracę, jestem, nie ma mnie.
Pośpiesznie.
Trzeba żyć pośpiesznie.
Nie trzeba żyć pośpiesznie.

Z lęku, ze strachu, przerażenia przed odmiennością chowam się w swoim własnym swiecie. I nie ma znaczenia kim jestem. Artystą, pijakiem, studentem. Uciekam od świata, który mnie począł, przygarnął, utulił, odrzucił. Kto światem jest zatem?

A na łące są maki. W lesie szum drzew taki czuły, delikatny, że aż strach umrzeć i tego szmeru nie usłyszeć. Przy stoliku zakochani owijają swoimi dłońmi twarze, usta, ramiona niczym łabędzie. Deszcz na parapecie tańczy jakby miał za chwilę na zawsze zniknąć. Słońce przedziera się przez chmury po to tylko by ogrzać nasze twarze, serca, by dodać otuchy, rozpłomienić umysły.

To ta chwila właśnie, w której żyjesz. Teraz. Teraz możesz otworzyć oczy lub je zamknąć. Teraz możesz powiedzieć NIE światu, abo TAK. Teraz możesz ulecieć marzeniem, możesz postawić krok kolejny. Teraz możesz rozkochać w sobie niebiosa i zakochać się w nich możesz, w sobie się możesz zakochać. Dziś, teraz możesz spojrzeć w lustro swych oczu i tam dostrzec wszelkie płomienie radości i smutku, szczęścia i rozpaczy i dotknąć delikatną, czułą dłonią sam siebie po to by siebie pokochać. Teraz możesz uwierzyć, że TERAZ jest najważniejsze. Teraz możesz dostrzec, że teraz ma największe znaczenie. Ty teraz jesteś, tu i teraz, Ty teraz tańczysz, płaczesz, myślisz, Ty dokonujesz wyboru, Ty teraz kochasz lub nienawidzisz. Ty teraz szlochasz lub otwierasz ramiona by przyjąć pochmurny świat i otulić go sobą. Ty teraz masz siłę by właśnie w tej chwili odkryć na nowo, że jesteś szczęśliwym pięknem!

21 czerwca 2009

Samotni

Każdy z nas myśli, że w taki czy inny sposób jest samotny. Samotnie odczuwamy nasze emocje, doświadczenia, samotnie doświadczamy siebie w związkach partnerskich, rodzicielskich i temu podobnych. Samotność intensywnie odczuwamy w latach dojrzewania, kiedy emocje buzują zawsze gdy ukochana osoba oddala się od nas i wówczas gdy zaczynamy podupadać na sile, starzeć się - doświadczamy wówczas opuszczenia.
Samotność. Czym ona jest?
Uczuciem?
Decyzją?
Stanem?
Wyobrażeniem?
Paradoksem samotności jest to, że każdy z nas jej doświadcza. Zawsze jednak po swojemu - samotnie.

17 czerwca 2009

Puste fal falowanie

Czasem ludzie idą w zaparte. Błądzą gdzieś po omacku poszukując, ale jednocześnie nie znajdując. Kroczą ale jakby stali w miejscu. Kroczą fizycznie, a nie umysłem, sercem. W jakiś przedziwny sposób odrzucają inny świat. A on przecież istnieje.
Innym światem jest Twój świat. Innym dla mnie.
Innym światem jest inna religia. Innym niż moja.
Innym światem jest inny klimat. Inny niż ten, w którym egzystuję.
Można by tak wyliczać bez końca, nie o to jednak chodzi. Jeśli już teraz nie wiesz o co chodzi - nie pojmiesz moich kolejnych myśli. Jeśli jednak zgadzasz się ze mną lub nie, ale masz konkretny punkt widzenia na moje słowa - możemy dyskutować wspólnie dalej.
Czemu pieczołowicie tworząc swój świat - zapominamy lub nie akceptujemy istnienia innego świata? Mogą to być oczywiście jeszcze inne reakcje - niekoniecznie brak akceptacji, czy odrzucenie. Prawdopodobnie tyle reakcji ile ludzkich doświadczeń. Jednak czemu to robimy? Czemu zamykamy się w naszych światach?

Gdy patrzę na fale ogarnia mnie jednoczesny pokój i niepokój. Ogarnia mnie konieczność zastygnięcia w kompletnym bezruchu. Tkwię tak wiele chwil, a potem doświadczam czegoś zupełnie odmiennego. Doświadczam potrzeby poruszenia, odreagowania. Wówczas tańczę, biegam, śpiewam, rozmawiam. Wówczas także w mojej głowie pojawiają się przeróżne myśli, najczęściej nowe punkty widzenia, o których istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia. Wtedy jestem zachwycona.

Pustka to zaproszenie. To otwarte wrota, otwarte tu i teraz, dla Ciebie - który jej doświadczasz i dla mnie - zawsze gdy jej doświadczam. Bo pustka trwa zaledwie kilka chwil. Upaja się sobą ale natychmiast zanika. Człowiek ją wypełnia w swojej bezradności myślami. Jakimi myślami? Czy kiedy otwierasz oczy wypełniając myśli pustkę na Twojej twarzy widnieje uśmiech, rozkosz, smutek, przerażenie, zaduma? Co widnieje na Twoje twarzy? To ważne, bo jest jednoznaczną ekspresją tego czym jest Twoja myśl.

Puste fal falowanie
Na lądzie
Na oceanie
Puste fal falowanie
Natchnione nadzieją
Rozdzierające myśli skałę
Napawające lękiem przed nieznanym
Puste fal falowanie

Trwaj erupcjo
myśli
przyzwyczajeń
negacji
działań
Trwaj Pustko co jak wrota jesteś dla mnie otworem
Dla tego co po Tobie nastąpi
Dla tego kogo zaproszę
By kroczył ze mną.

15 czerwca 2009

Kobieta

Ulotna
Delikatna
Zwiewna
Samotna
Istnienie
Blask
Pełnia
Cisza
Ciepło
Wdzięk
Siła
Powaga
Radość
Serce
Miłość
Trwanie
Dźwięk
Namiętność

Delikatnie

Delikatne myśli mam głowie.
Delikatnością spoglądam na Ciebie.
Delikatności się nie obawiaj - nie jest słabością.
Delikatna kobiecość.
Delikatność kobiecie.
Delikatność dziewczęca.
Delikatność mądra.

I aby słowo stało się ciałem.

14 czerwca 2009

Wolne natchnienia

Samotne kroczenie otwiera wrota niepewności. Pustki nie lubimy. Czym jest pustka?

Dokonujemy wyborów różnorodnych, odnoszących się do różnych płaszczyzn, na podstawie różnych informacji. Decydujemy na bazie tego co widzimy. Nie potrafimy przewidzieć tego co jest, lecz dla nas niewidoczne. Czasem zatem doświadczamy rozczarowania. Czymże jest rozczarowanie?

Im więcej przeżywamy - tym więcej wiemy. Czyż więcej wtedy rozumiemy?

Obiektywizm istnieje poza nami. Efekty poznamy na kobiercu ze śmiercią. Czemu oceniamy?

Pragniemy miłości. Pragniemy być kochani. Czemu zatem wciąż stawiamy materię na pierwszym miejscu?

Wolny rynek daje szanse. Pracoholizm. Pensje. Angaże. Kariera. Tyle siły, determinacji, pragnienia, pracowitości, a tak mało pracy nad sobą, nad szczęściem, nad miłością. Dlaczego tak wybieramy?

Ponoć tam, po drugiej stronie pytają nas o MIŁOŚĆ.

:-)

13 czerwca 2009

Nie wiem - droga paradoksu

Oto filozofia drogi stanęła ze mną twarza w twarz w praktyce. Kolejna konfrontacja! I to jest piękne! Wciąż można weryfikować to kim się jest i co się myśli.

Wola, wolna wola, którą człowiek posiada daje mu wiele możliwości, czy daje jednak narzędzia? Te chyba trzeba sobie krok za krokiem tworzyć samemu. Trzeba dokonywać wyboru w co się wierzy, co odrzuca, czym się kieruje, jakie się wybiera priorytety. To wszystko oznacza, że nie wiemy nigdy niczego z góry. Jeśli tak twierdzimy - w moim odczuciu popełniamy błąd. A błędy to nic złego, ale stanowią niewątpliwą stratę. Stratę dla nas samych. Stratę czyli blokadę, brak otwarcia na inne możliwości myślenia, działania, inne sposoby rozwiązywania spraw.

Okazuje się jednak, że czasem bez świadomej woli odrzucania innych postaw, niż te, które dotychczas poznaliśmy - ograniczamy swój światopogląd. Bezwiednie odrzucamy niewiadome. Czasem dlatego, że ich zwyczajnie nie dostrzegamy, a czasem dlatego, że nasz umysł nie potrafi wyjść sam poza siebie. Mam wrażenie, że takie wydarzenia ograniczamy do rzekomych zlych intencji, myślę jednak, że złe intencje pojawiają się dopiero wówczas gdy jesteśmy świadomi faktu, jaki zaistniał. Nie można jednak twierdzić, że brak uświadomienia jest tożsamy ze złymi intencjami. To również byłoby błędem. Ograniczeniem.

Niewiedza czy też brak wiedzy nie jest czymś co należy nokautować. Przecież kroczenie drogą przed siebie, a nie wstecz przewiduje zakręty i podłoża, których przewidzieć nie było można. Musi się zatem pojawić czasem w życiu człowieka zwyczajny brak wiedzy. W takiej chwili ma on szansę stanąć na nowo ze sobą w prawdzie i skonfrontować co wie, a czego się jeszcze mógłby nauczyć po to aby samemu być szczęśliwszym i dać szczęście innym. Bo tylko odkrywanie właściwych scieżek daje nam poczucie szczęścia. Ale tylko będąc szczęśliwym można je właściwie diagnozować. Wówczas bowiem szukamy tego co daje szczęście, a nie to co wypełnić ma nam braki. Druga metoda ma zawsze krótkie nogi.

W moim prywatnym świecie zapomniałam o niewiedzy. A tak często mnie dopada doświadczenie, które wymusza na mnie rozwój czyli otwarcie się na coś nowego, czego nigdy nie znałam. Paradoks. Ale tacy właśnie jesteśmy. Mamy wolę i zdobywamy narzędzia. Z tych dwóch elementów zawsze wynika jakaś indywidualna, nigdy wześniej nieznana istota. Paradoks - człowiek obdażony mózgiem - ogranicza go zamiast otwierać. Paradoks - mamy 100% możliwości a wykorzystujemy 10%. Człowiek to paradoks - może zatem należałoby inaczej, na nowo, z otwarciem spojrzeć na wybaczenie, na miłość, na szlachetną postawę, na szacunek, na dobro.

12 czerwca 2009

Czemu tak?

Czemu się kończy czas na "tak"?
Czemu upada liść przeterminowany?
Czemu miłości mają swoje granice?
Czemu bieżąca chwila jest już zakończona?
Czemu bieg myśli ujawnia się w oddechu?
Czemu jestem tu właśnie?
Czemu dziś jestem szalona, a wczoraj szalona inaczej?
Czemu jutro będzie piękniej?
I czemu słońce zawsze po odpowiedniej stronie lica?

Tańcz chwilo jedwabna od trwania.
Tańcz ptaku biały od nadziei.
Tańcz nadziejo od niedowiarków.
Tańcz błogosławiony wietrze od zamyśleń.
Tańcz okrzyku rozkoszy.
Tańcz perło utajona w otchłaniach tajemnicy.
Tańcz tęczo od artystów.
Tańcz wiaro od błogosławionych.
Tańcz dźwięku jedyny od łez.
Tańcz miłości moja od cierpienia.
Tańcz błogostanie od bezsenności.
Tańcz utracjuszu od poszukiwań.
Tańcz kimkolwiek jesteś.

W każdej chwili tańcz. Myślą tańcz i sercem i słowem i nogami i dłońmi swoimi. Tańcz bez wytchnienia zamykając oczy. Tańcz uniesieniem bez znaczenia jakie miejsce, wiek i czas. Tańcz i nie skrywaj radości istnienia. Tańcz radując się istnieniem, przecież jedyne jest ono. Tańcz na "tak"!

11 czerwca 2009

Posiedzę

Posiedzę i pomyślę chwilkę. Bo czemu mam nie posiedzieć?
Może zainspiruje mnie kawa, albo lampka wina, a może ludzkie ciało. Może wesprę się na korony drzew wysoko, szukając w ich szumie delikatnego wytchnienia.
Masaż stóp z szeptem jazzu w tle oddali moje istnienie od istnień obecnych i ukryje w świecie nieznanym dla Ciebie. Baa! Dla mnie nawet nieznanym.

Miała lat naście. Samotna, lekko odrzucona. Wokół normalność, tendencja, codzienny bieg szczurów. (Biedne zwierzęta tak się nam źle kojarzą. Marny los ich jest.) Dobre oceny, uroda nietuzinkowa, wokół wielbicieli wielu, a ona wciąż na uboczu. Samobójstwo. List. Zabrakło mi w życiu miłości.

Czuły dotyk stóp zniewala wręcz w swej prostocie. Naskórek dotyka błękitu wrażeń pachnącej pościeli. Błogi stan uruchami przestrzenie podniebne, różowe, pastelowe, zupełnie jak na plaży w odległej zapomnianej krainie, gdzie wciąż króluje słońce, radość i spokój. Zapach wspomnień otula wciąż. Jest stan ukochany, umiłowany w swej zwyczajności. Myśli napływają niczym podróże bezkresne do umysłu. Serce wita solą i chlebem każdą z nich.

Na łące daleko kochankowie otulali sobą wspomnienie chwili, która właśnie uniosła ich w zaświaty. Błodzy, nadzy, piękni w swojej radości. Kwiaty wokół, czerwono, żółto, złociście wręcz, słońce oświetla ich piękne ciała i natchnione twarze. Unoszę spojrzenie gdzieś za ptakiem, co leci i śpiewem zaskakuje. Oczy zamykam. Czuję wiatr, delikatny, ciepły. Lekko wysusza mą skórę. Dotyka włosów, gładzi je, niczym dłoń kochanka. I jestem tam.... Tam gdzie jest tylko piękno.

Radio wciąż upaja swoimi dźwiękami. Radio w takich stanach jak zawsze nieprzypadkowym jest wyborem. Głos prowadzącego ujmuje wręcz zręcznością doboru słów, tonem i tembrem głosu. Całe ciało drży pod osłoną dźwięków proponowanych w tej małej dźwiękoprzestrzeni. Ujmujące.

Brzuszek wystający. Wielkie oczka. Palec w ustach. Zaskoczenie. Zapytanie. Niepewność. Oczekiwanie. Może mój los się odmieni? Kim oni są? Czego tu chcą? Po co przyjechali? Bać się? Uciekać? Ciekawość zasklepiła stopy w stabilnym oczekiwaniu, ani ręką, ani nogą nie ma możliwości się poruszyć. Stoi. Brzuszek. Oczka. Palec w buzi. Stoi. Patrzy. Kim jesteś?

Prowokujące dźwięki i słońce za oknem nie pozwalają być dłużej w łóżku. Natychmiast podrywają bity tak aby nie utracić ani jednego. Wstań! Idź! Wstań! Działaj! Wstań! Krocz! Wstań! Tańcz! Wstań! Raduj się! Wstań!

10 czerwca 2009

Ma religion, c'est l'Amour

Guy Gilbert - kapłan od kloszardów tak tytułuje swoją książkę. Jedną z kilku książek, bo napisał ich więcej. Ten tytuł jest punktem wyjścia: Ma religion, c'est l'Amour. Myślę, że nie ma na świecie chwili, w której nie padłoby stwierdzenie: Kocham Cię. To tak powszechne, popularne i jednocześnie wciąż upragnione słowa. Kocham Cię. Każdy chce być kochany. Czy każdy z nas kocha?

Ma religion, c'est l'Amour. Wyznajemy różne religie, filozofie, techniki. Każda ma jakąś specyfikę, coś odmiennego od pozostałych, ale łączy je wszystkie jedno - dobro. Ludzkie dobro. O to chodzi w religiach objawionych. O to chodzi w poszukiwaniu prawdy. O to chodzi w NLP. O to chodzi w religiach i filozofiach wschodu. DOBRO. Dobro ludzkie, dobro własne, dobro wzajemne.

Czy Ty otrzymujesz ode mnie dobro?

Czy Ty dajesz dobro komuś?

Interakcja trwania, empatii, odmienności, to są spotkania, w których może zrodzić się dobro. I nie pytam Ciebie o Twoje wyznanie. Pytam czy czynisz dobro, czy dostrzegasz dobro jakie czynią dla Ciebie inni ludzie? Okazuje się bowiem, że często mamy problem z dostrzeganiem prawdy. Obieramy pesymizm jako realne podejście do życia. A moim zdaniem pesymizm oprócz zdiagnozowanej depresji jest zwykłym lenistwem. Dla kontrargumentu widzę bardzo jasno, że optymizm jest prawdziwie ciężką pracą.

Ma religion, c'est l'Amour. Zdanie, które krąży mi po głowie. Mam swoją religię i w niej odnajduję swoje miejsce w przestrzeni ponadmaterialnej. I ktoś moją religię nazywa Miłością. Czyż to nie banał? Niczym się nie wyróżniam od Ciebie, jego i jej, od nich. Każdy przecież kocha. Każdy?

Dla mnie miłość i dobro są nierozłączne. Bezdyskusyjną ich koncekwencją jest szczęście. Zatem rachunek jasno pokazuje, że to praca. Praca nad sobą. Bo o moją miłość, o moje dobro i o moje szczęście chodzi. Ma religion, c'est l'Amour - bo moją religią jest miłość.

Tak mówi kapłan od kloszardów - Algierczyk.

9 czerwca 2009

Przegraj Wygraj Walcz

Mam wrażenie, że ktoś już to kiedyś wyśpiewał, że inni także zastanawiali się co jest w życiu ważne. Pewnie każdy z nas o tym czasem myśli. W ferworze spraw mniej lub bardziej absorbujących czasem dopada nas zmora zmęczenia i okazuje się, że wówczas zaczynamy podejmować trud myślenia.

Myśli same gonią. Trudno je zatrzymać. W wolnej chwili nie ma mocy żeby stać się wolnym od przemyśleń. Wszystko goni intensywnie. Trudno wybrać, co ważniejsze. Wszelkie próby zatrzymania tych myśli łączą się z ogromną pracą, koncentracją, z wyrzeczeniem. Ból psychiczny dociera do serca, mózgu, widać go nawet w grymasie twarzy, w zembrionizowanej postawie. Nie ma relaksu. Jest trud.

Warto! Warto podjąć owo wyzwanie. Warto zadbać o przedmiot koncentracji, o czystość umysłu, o jego rozkwit. Warto dotknąć palcem dobrotliwym samego siebie, swoje odczucia, doświadczenia, myśli. Warto zatrzymać się, podjąć tę bitwę, w której czas i przebieg wydarzeń zależą głównie od nas. Bo to początek walki o własne szczęście. Początek nowego etapu życia. Perspektywa nowego spojrzenia na siebie, świat, ludzi, wszechświat, przeszłość, teraźniejszość, moc i niemoc. Taki nowy świat budowany na pozostałościach starego świata.

Piszę dziś wiele, bo serce lekko roni łzy. Cichaczem odkrywam samą siebie, sobie zadając pytania, bez większego zaangażowania. Nie chcę rozmyślać, analizować czegoś co podświadomie wiem - czyni mi zło. Ta podświadomość czasem pozwala zwyczajnie iść przed siebie, dając wiedzę, jaką nabywam wchodząc w każdy nowy dzień. Dlatego czasem wolę uwolnić umysł od rozmyślań. Tylko żyć i to żyć tak by dla mnie było dobrze. Bym była szczęśliwa.

Ten tekst to walka, to moja wygrana i przegrana - obydwie zaistniały w tym czasie kiedy ów słowa zapisuję. Emocje, decyzje, telefony - to wszystko jest wynikiem ciągłego bycia w drodze. A droga uczy cierpliwości, pokory, umiejętności podejmowania decyzji, stabilizacji własnego ja. Obym wygrała tę walkę. Obym ją wygrała.

Muszę

Musze z Tobą pomówić
Nie wiem kim jesteś
Obyś był bliski
Nie ranił
Nie istniał
Nie odszedł
Był

Muszę z Tobą porozmawiać
Przytulić
Zapomnieć muszę
Skryte serce niewiele powie
Już nie mówi
Skryte zanadto

Musze z Tobą porozmawiać
Chciałabym
Byś był zawsze

Bądź
na
zawsze

Ty

Kim jesteś?
Czemu jesteś w moim życiu?
Jaki jesteś?
W jakim celu Ciebie poznałam?
Jakiej słuchasz muzyki?
Kiedy cierpisz?
Czego się boisz?
Tańczysz gdy jesteś smutny?
Tańczysz gdy jesteś radosny?
Dajesz prezenty?
Potrafisz słuchać?
Jesteś najważniejszy dla siebie?
Jesteś wobec siebie szczery?
Potrafisz się poświęcić?
Potrafisz zapomnieć o sobie?
Jak bardzo jesteś dla kogoś?
Jak bardzo jesteś leniwy?
Jesteś szczęśliwy?
Co pragniesz mi z siebie dać?
Jak pragniesz mnie obdarować?
Kiedy czujesz, że jest naprawdę dobrze?
Potrafisz milczeć?
Potrafisz trwać pomimo łez, trudności i ran?
Dziękujesz?
Doceniasz?
Mówisz słowa upragnione?
Jesteś wolny?
Dajesz wolność?
Jak istniejesz?
Po co żyjesz?
Jesteś zadowolony?
Kochasz?
Jak kochasz?
Pragniesz?
CZego?

Zmiany?

Jeśli nie chcę by było jak jest, co mogę zrobić?
Zmienić!

Jeśli wolałabym aby było inaczej niż jest, co mogę zrobić?
Uczynić stan oczekiwany stanem rzeczywistym!

Jeśli marzę aby było coś innego niż jest, co mogę zrobić?
Zrealizować marzenie!

Zgadzasz się ze mną?
Jak często możemy zmienić istniejący stan, a jak często nie podejmujemy próby? Czemu jej nie podejmujemy?

Jesteś szczęśliwy?
Jesteś szczęśliwa?
Czy na ten czas, w którym jesteś - możesz bezspornie powiedzieć, że jest Ci dobrze w życiu?

Co z naszymi pragnieniami. Czy potrafimy dokonywać segregacji spraw? Zupełnie podobnie jak w przypadku segregacji śmieci. Potrafisz oddzielić to co ważne od tego co błahe? Potrafisz zdystansować się do tego, czego na ten moment mieć nie możesz? Czy to coś jest Ci naprawdę niezbędne do dobrego funkcjonowania?

Pijąc kawę zastanawiam się nad krokami, które stawiam. Czy wkraczając w nowy dzień - będę w nim szczęśliwa czy też nie. Czy zdecyduję się na trud, na łatwość czy na realizm? Jakie podejmę decyzje? Jakim kluczem będę się kierować?
Piję kawę, słucham radia, patrzę za okno gdzie pięknie świeci poranne słońce. Pies pod nogami, a za oknem na dodatek ptaków śpiew. Czy w ciągu dnia będę pamiętać o tym poranku?

Wydaje mi się, że każdy z nas pragnie być szczęsliwym. Wydaje mi się, że nikt nie wie jak to osiągnąć. To nauka taka jak nauka miłości. Nikt nie ma na nie recepty.
Wydaje mi się jednak, że często popełniamy błąd. Chcemy do naszego szczęścia dostosować świat wokół: okoliczności, ludzi, pracę, stan posiadania, itp. A w moim odczuciu droga do osiągnięcia szczęścia biegnie gdzie indziej, w naszym wnętrzu. Biegnie w naszym umyśle, duszy, sercu, tu gdzie możemy kontemplować to co jest, to jacy sami jesteśmy. Okazuje się bowiem wówczas, że nasze spojrzenie na świat wokół ulega przemianie. Następuje zmiana!

Życzę Ci abyś był/była szczęśliwy/a.


7 czerwca 2009

Trans

Gonitwa. Plagiat. Słońce. Marzenie. Mara. Sen.
Reperacja. Eksploracja. Cisza. Westchnienie. Krzyk.
Taniec. Obłąkanie. Rozluźnienei. Seks.

souvenirs de passe




Czas

Kiedyś myślałam, że wystarczy dobra wola aby się porozumieć, znaleźć wspólny temat i potrafić bez końca o nim rozmawiać. Myślałam, że jeśli ludzie się spotykają i dobrze im razem na początku to oznacza, że na zawsze dane jest im aby żyli w tym pięknym spotkaniu. Pisałam listy, odbywałam długie rozmowy, uczyłam się człowieka, zadawałam pytania, mówiłam co sama sądzę. Czasem natrafiając na osobowość, która funkcjonując podobnie do mnie - odnajdywała się w owym sposobie istnienia. Czasem jednak traciłam szanse, odstraszałam człowieka, który nie był skonstruowany podobnie do mnie i choć w początkowej fazie znajomości było nam pięknie to jednak dość szybko okazywało się, że jesteśmy odmienni. Wówczas następował etap zmian. Każdy podświadomie chcąc zachować piękno początku na siłę chciał zmieniać drugą osobę by ten piękny czas utrzymać jak najdłużej. Wierzę, że każdy w takim momencie pragną dobra i piękna, nikt nie chciał się ranić.

Budząc się jednak z dnia na dzień dane mi było poznawać różne osoby, sposoby pojmowania, funkcjonowania, myślenia. Zaczęłam przyglądać się temu co odmienne. Okazało się i wciąż się okazuje, że to co inne wcale nie jest złe. Jest piękne, pasjonujące, emocjonujące właśnie dlatego, że egzotyczne, nieznane, nowe. Kultura, w jakiej się wychowałam jednak stawia znak równości pomiędzy tym co inne i tym co złe. Kiedyś tak żyłam i sądziłam, że myślę zupełnie słusznie. Dziś wiem, że zmarnowałam dzięki takiemu sposobowi pojmowania odmienności wiele lat fascynacji życiem, światem, człowiekiem.

Odmienność jest piękna. Niemniej jednak w relacjach międzyludzkich trudna. Wciąż bowiem powstaje w nas to pragnienie zmiany drugiego człowieka, zrobienia z niego modelu bliższego naszym oczekiwaniom. Ale potem się okazuje, że to nie może się udać, że powstaje frustracja i niezadowolenie. Bo ileż można żyć nie będąc sobą? Każdy potrzebuje przestrzeni wokół siebie i w sobie samym aby mógł istnieć sobą i siebie tworzyć, kreować.
Czasem różnica między ludźmi polega na różnym stopniu dojrzałości, czasem na różnicach kulturowych.

Co począć z takim stanem rzeczy?
W mojej filozofii drogi są przechodnie i są różne stopnie dojrzałości. Zatem widząc brak porozumienia, zbyt wielką liczbę różnic w najistotniejszych kwestiach - powinnam chyba stać się przechodniem. Dać tyle ile mogę, zaczerpnąć tyle ile mi chcą ofiarować i pójść dalej swoją drogą. Nie jest przecież przesądzone, że te same osoby się nie spotkają. Może się spotkają, ale będąc już sobie o wiele bliższe. Ileż jest małżeństw, które schodzą się po latach? Czy to nie jest delikatnym przykładem na ów wspólną drogę, która czasem wymaga bycia jedynie przechodniem? Tym sposobem dajemy sobie szansę spotkania nowych istnień, któer ubogacą sobą nasze życie, i których życie my możemy ubogacić.

Zatytułowałam ten wpis "Czas" bo ma to ogromne znaczenie według mnie. Filozofia drogi bowiem daje czas na dojrzewanie poprzez własną podróż, autorefleksję, medytację życia i własnego istnienia. Jednocześnie czas powszechny, który sprawia, że - w moim przypadku - kraj katolicki w którym żyję, z jasno określonymi zasadami staje się powoli krajem zachodnim wyzutym z zasad wyższych, opierającym się jedynie na zasadach tworzonych na bazie wiedzy. To wielkie uproszczenie sprawia, że żyjemy w świecie obrazków, tempa, ładności i wszelkich dóbr, bez których rzekomo nie potrafimy żyć. W takich okolicznościach trudno sobie zdać sprawę z faktu, że autorefleksja jest nam w ogóle potrzebna.
Darzę szacunkiem religie i filozofie, w których można znaleźć coś dla siebie. Nie jestem zwolenniczką skrajności, gdyż one zawsze pozbawiają nas czegoś, zawsze są postawą "wiem na pewno", której nie lubię. Niemniej jednak piękne jest, że różnorodność tychże filozofii i religii jest szansą na prowokowanie serc i umysłów do refleksji nad sobą i swoim życiem.

A tytułowy "czas" jest jakby nieistnieniem. Sami tworzymy jakieś miary po to aby mieć punkt odniesienia. To dobrze. W ten sposób możemy określać kolejne kroki na naszej drodze rozwoju, kroki czyli cele, środki i efekty jakie chcielibyśmy osiągnąć. Smutne jest jednak, że bardzo upraszczamy ów czas, bo na siłę chcemy zaufać licznikom, jednostkom miary. Na siłę chcemy uznać, że pytając o wiek - wiemy kim jest rozmówca. Na siłę chcemy wierzyć, że podając swój rozmiar i wagę - określimy stopień naszej atrakcyjności. Te mierniki bardzo upraszczają istotę ludzką, która zawsze jest indywidualnym istnieniem.

Dla mnie czas to jest właśnie krok. Stawiam jeden krok i przyglądam się co następuje w wyniku tego działania. Jeśli cel jest osiągany to dobrze. To dla mnie oznacza, że mam trwać na tej drodze. Jeśli jednak mój krok rani moje stopy, wywołuje cierpiętliwy grymas na mojej twarzy - zaczynam się zastanawiać czy chcę dalej podążać tą drogą. Bo może to jedynie pierwsze reakcje na podłoże, a może droga jest faktycznie niewłaściwa. Przyglądając się efektom mogę zadecydować czy iść do przodu czy wstecz. Co także będzie kolejnym krokiem. Zatem czas jest dla mnie, a nie ja dla czasu.

Czy się spotkamy, czy nasze czasy są kompatybilne, czy wreszcie nasze drogi mają się przeplatać bo to spotkanie ma nam coś dać? To są pytania które zawsze warto sobie zadać. Ja je sobie zaczynam zadawać coraz częściej. Wiedząc jak wiele zaniedbałam poprzez życie w filozofii "odmienne=złe" teraz bardziej uczciwie chcę podejmować dyskurs z samą sobą by nie ulegać stereotypowi, a przyjżeć się dogłębnie sytuacji w jakiej jestem.

Tobie Przechodniu :-)

6 czerwca 2009

Na pewno

Na pewno jesteś Aniołem. Na pewno jesteś Pięknem. Na pewno jesteś Wiosną. Na pewno jesteś Miłością. Na pewno jesteś blaskiem porannego słońca. Na pewno jesteś darem. Na pewno jesteś bo masz tu być.

A mnie się marzy mały, drewniany domek, a w nim masa bezbronnych dzieci. Marzy mi się radość, która jest tak silna, że nie można jej trzymać w sobie bo i tak wybucha jak wulkan. Marzy mi się aby czas płynął jak mała łódka po spokojnym oceanie. I aby cisza była bezpiecznym schronieniem. Marzy mi się, oj marzy mi się byś teraz się uśmiechnął z głębi serca......

5 czerwca 2009

Okazało się

Wstałam dziś bardziej zmarnowana niż zwykle. Czemu? Wczoraj taki piękny dzień się wydarzył!! Piękny koncert do południa, prawie piękny wieczorem, a ja dziś jak z krzyża zdjęta.
Wsiadłam do auta, pomknęłam do pracy i wciąż te mętne myśli, majaki, coś niby smutek, coś niby niechęć. Już się miałam z lekka nad sobą poużalać chwil kilka. Może na kogoś zdenerwować albo popełnić minimanipulację a tu dostaję informację, że osoba, którą znam jest chora. I to nie jest grypa żołądkowa....
(ogłoszenie w poprzednim poście)
I nagle okazało się, że mój smutek jest elementem życia, które ja mam, a ktoś inny o nie walczy. Nie miałam jeszcze chwil zastanowienia, przemyśleń w tej kwestii bo przeszłam do działania. Rozesłałam wici gdzie popadnie, zrobiłam mały przelew... Krople w morzu... Morze, przecież ono istnieje... Morze potrzeb i morze pomocy... To jest coś co można. Można istnieć i żyć z sensem.
Nie neguję smutku jaki był treścią mojego poranka. Moje życie ma swój koloryt, a w nim jest pełna paleta doznań. Czy jednak doznałam kiedyś tak szaleńczej walki o życie?

Zastanawia mnie czemu tak bardzo chcemy żyć. Ja, Ty, on, ona... Czemu chcemy żyć? Czemu zabiegamy o to by nasze życie było wygodniejsze, lepsze, piękniejsze? Czemu dokonując różnych wyborów staramy się kierować naszym dobrem, tym aby nasi najbliźsi mieli dobre życie? I czemu tak bardzo nie szanujemy tego co mamy? Nie potrafimy docenić, że każdego dnia zasmarkani, z temperaturą możemy idąc do pracy posłać sterty uśmiechów przechodniom po to tylko by i mój i Twój poranek był piękniejszy???

Czy znana jest nam wartość życia?
Bo skoro tak o nie zabiegamy, tak nie chcemy go stracić, tak wytrwale boimy się śmierci, starości to czymże jest dla nas życie?
Produktem? Efektem? Celem? Czym jest Twoje życie?

Okazało się, że życie ma wartość samą w sobie, nie można go z niczym porównać, do niczego dopasować. Życie jest jakimś niesamowitym bogactwem, o którego istnieniu zapominamy, choć tylko dzięki niemu dane jest nam przeżywać to co przeżywamy i uczestniczyć w tym co wokół nas i w nas.
Okazało się, że życie jest dobrem.
Okazało się, że życie jest pięknem.
Okazało się, że życie jest prostotą.
Okazało się, że Ty żyjesz i to jest pięknem, którego doświadczasz każdego dnia niezależnie od stanu posiadania, pogody czy kłopotów. Wartość, której nie da się do niczego przyrównać!!!!

Czy kultura zachodu ma zdolność docenienia wartości ŻYCIA?
Czy Ty to potrafisz?

Zbiórka charytatywna na leczenie i rehabilitacje Pauliny Pruskiej

Na Jubileuszowym Pikniku Olimpijskim na kępie potockiej organizowane będzie stoisko
informacyjne i zbiórka pieniędzy na leczenie i rehabilitacje Pauliny Pruskiej!! każdy kto chce pomóc i wziąć w tym udział niech pisze!!
potrzebujemy wolontariuszy którzy pomogą w organizacji,roznoszeniu materiałów informacyjnych i zbiórce pieniędzy . WIELKA AKCJA ANTYRAK !!!

Wszelkie informacje o chorobie Pauliny na blogu

www.paulapruska.blogspot.com

http://www.tvn24.pl/-1,1603655.1,0,1,dramatyczny-apel-pomozcie-nam-ratowac-corke,wiadomosc.html

http://www.goldenline.pl/grupa/paula-i-pan-smieciuch

4 czerwca 2009

Czasem WSZYSTKO zależy od Ciebie

Czasem wystarczy zwyczajnie stanąć, zamknąć oczy i na chwilę zamilknąć. Nie zamilkną Twoje myśli, ale możesz spowolnić ich bieg. Możesz we własnej głowie je hamować po to by skoncentrować się na czymś co sprawia Ci przyjemność. A wokół mogą jeździć samochody, latać samoloty i ludzie mogą hałasować, awanturować się, tańczyć..... To wszystko może się wydarzyć tak jak wydarzy się dziś i teraz to co sam zechcesz by się wydarzyło.

Twoje oczy mogą dostrzec promienie słońca, Twoje uszy mogą usłyszeć ciepły dźwięk śpiewu ptaków, Twoje dłonie mogą poczuć czułość naskórka dłoni drugiego człowieka. Możesz wziąć w ramiona smutne dziecko, uśmiechnąć się do zatrwożonego przechodnia, ukoić uśmiechem i ciepłym słowem awanturnika.
Bo możesz dostrzec każdego, kto spojrzeniem wdzięczności obdarzy Cię kwiatami, skarbami, niebiosami dziękczynienia.
Możesz stojąc pośród szumu wielkiego miasta lub na skraju łąki, lasu, gdzieś pod kościołem czy urzędem ustać na chwilę i zwyczajnie pobyć. A to Twoje bycie dotknie Ciebie i Ciebie otworzy. Obleje Ciebie ta chwila wyciszeniem, spokojem, dystansem i akceptacją. Przestaniesz się w niej bać. Bo sam ze sobą poczujesz się zwyczajnie dobrze i bezpiecznie.

3 czerwca 2009

A ja wolę pokoju

Czy ja płaczę czy pląsam jak rusałka - pragnę pokoju.
Czy łkam pod konarem czy smutki ronię samotne jak i ja - pragnę pokoju.
Czy spotykam człowieka, radość, miłość, cierpienie - pokoju pragnę.

Banałem są moje słowa. Czemu miałyby być czymś innym? Cóż złego jest w banale, który jak cień krąży po ulicach i łzy ociera dzieciom spod powiek? Cóż złego w prostym słowie, zbyt prostym by go oblać nagrodami - skoro niesie ukojenie? Czyż banał, który zwykły, zwyczajny, prosty taki i szary, z tłumu się nie wyróżnia pozbawiony jest uroku?

Podchodzisz do mnie swym życiem. Oddajesz swoje lęki, cierpienia, pragnienia, radości i wszelkie marzenia. Odkrywasz swoje serce przede mną. To co było Twym życiem mi dajesz i to co ma się dopiero wydarzyć. Oblać mnie chcesz sobą przygniatając moje ciało. A ja cicho, bezszelestnie niemal umykam przed Tobą w obliczu tej nawałnicy istnień szaro-smutnych, szaro-przykrych, szaro-nieszczęśliwych. Umykam bo moje barwy zbyt delikatne są by mogły poradzić sobie z Twoją czernią. Uciekam bo dźwięki mojego snu nazbyt delikatne są by umiały istnieć w obliczu Twego krzyku rozpaczy. Uciekam by siebie nie zatracić. Uciekam i to jest wyrazem mojej odwagi.

Ludzie przychodzą

Przechodzimy obok siebie każdego dnia. My, bywalcy ziemi. Przechodzimy obok siebie, w różnym czasie, w różnych okolicznościach. Przechodzimy wtedy gdy nasze osobiste światy pozwalają nam przyjąć człowieka i oddać go światu, gdy czas nastąpi.
Przechodzimy obok siebie tak by móc ubogacić piękny świat. Przechodzimy tak, by móc zaczerpnąć piękna i radości innych ludzi. Przechodzimy spotykając swoje twarze, serca, dusze, aury. Spotykamy się zawsze gdy pragniemy spotkania. Spotykamy się przeróżnie. Raz spotykamy się słowem, raz głosem, innym razem myślą. Jesteśmy blisko na tyle na ile pozwolimy sobie na ową bliskość.
Obdarowujemy się wzajemnie tak jak się spotykamy.

Nie mijajmy się jak ludzie bez twarzy. Przechodźmy obok siebie darząc się tym co mamy. Wtedy i Twój i mój świat bedzie piękniejszy. JUŻ JEST! Skoro tu jesteś i czytasz słowa, które są moim spotkaniem z Tobą. A Ty jesteś mi równie potrzebny jak ja Tobie. Tu i teraz. Tu tak jak stoisz, siedzisz, jesteś. Teraz tak jak myślisz, czujesz, przeżywasz. I aby nasza podróż trwała bez końca.

Dobrze, że jesteś
Każdemu Przechodniowi, jakiego napotkałam na drodze.

2 czerwca 2009

Szeptowanie

A szeptem można wyśpiewać wszystko.
Można zazdrośnie spoglądać na gwiazdy podniebne i słuchać jak krople deszczu grają nostalgiczne melodie gdzieś w myślach nieznanych.
Szeptem można dłoni dłonią dotknąć i uciszyć smutki, lęki...
Szeptem kiedy mówisz to tak jakbyś dotykał mej twarzy miękką poduszką.
Do snu tulił.
Do nadziei prowadził.

Szept czym innym niż słowa mówione w złości. Czym innym są niż krzyk i rozpacz. Szeptem mówisz gdy dotykasz serca i duszy. Gdy sercem i duszą mówisz wtedy też szeptem tylko, nigdy głosem pełnym.

A kiedy zastygasz na moment, na chwil kilka wtedy nawet szept zbyt głośny. Choćby najdelikatniejszym był ten szept, choćbyś najczulej nim przemawiał i tak zbyt głośno będzie wskazywał Ciebie. Zbyt ważny będziesz tym szeptem. Zbyt silny i niepotrzebnie tak będziesz świat przesłaniał sobą.

Szeptem mówią ludzie szczęśliwi. Szeptem nie płaczą nieszczęśnicy zgorzkniali. Szept bliski jest zorzy poranka. Spotyka się go w pierwszym pocałunku, dotyku, który na zawsze ktoś zapamięta. Szeptem można wszystko wypowiedzieć, całą miłość i zachwyt.

Mów szeptem.

OGŁOSZENIE - 4 Spotkanie Aniołów Sztuki w WARSZAWIE 20.06.2009

http://www.goldenline.pl/spotkanie/4-spotkanie-aniolow-sztuki-w-warszawie-20-06-2009

http://artangel.ning.com/forum/topics/4-spotkanie-aniolow-sztuki-w

Ponadto zapraszam na utworzonego dla Aniołów Warszawskich bloga:)
http://aa-varsovie.blogspot.com/

I ściskam przewielce i przeradośnie:)