3 czerwca 2009

A ja wolę pokoju

Czy ja płaczę czy pląsam jak rusałka - pragnę pokoju.
Czy łkam pod konarem czy smutki ronię samotne jak i ja - pragnę pokoju.
Czy spotykam człowieka, radość, miłość, cierpienie - pokoju pragnę.

Banałem są moje słowa. Czemu miałyby być czymś innym? Cóż złego jest w banale, który jak cień krąży po ulicach i łzy ociera dzieciom spod powiek? Cóż złego w prostym słowie, zbyt prostym by go oblać nagrodami - skoro niesie ukojenie? Czyż banał, który zwykły, zwyczajny, prosty taki i szary, z tłumu się nie wyróżnia pozbawiony jest uroku?

Podchodzisz do mnie swym życiem. Oddajesz swoje lęki, cierpienia, pragnienia, radości i wszelkie marzenia. Odkrywasz swoje serce przede mną. To co było Twym życiem mi dajesz i to co ma się dopiero wydarzyć. Oblać mnie chcesz sobą przygniatając moje ciało. A ja cicho, bezszelestnie niemal umykam przed Tobą w obliczu tej nawałnicy istnień szaro-smutnych, szaro-przykrych, szaro-nieszczęśliwych. Umykam bo moje barwy zbyt delikatne są by mogły poradzić sobie z Twoją czernią. Uciekam bo dźwięki mojego snu nazbyt delikatne są by umiały istnieć w obliczu Twego krzyku rozpaczy. Uciekam by siebie nie zatracić. Uciekam i to jest wyrazem mojej odwagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz