Wstałam dziś bardziej zmarnowana niż zwykle. Czemu? Wczoraj taki piękny dzień się wydarzył!! Piękny koncert do południa, prawie piękny wieczorem, a ja dziś jak z krzyża zdjęta.
Wsiadłam do auta, pomknęłam do pracy i wciąż te mętne myśli, majaki, coś niby smutek, coś niby niechęć. Już się miałam z lekka nad sobą poużalać chwil kilka. Może na kogoś zdenerwować albo popełnić minimanipulację a tu dostaję informację, że osoba, którą znam jest chora. I to nie jest grypa żołądkowa....
(ogłoszenie w poprzednim poście)
I nagle okazało się, że mój smutek jest elementem życia, które ja mam, a ktoś inny o nie walczy. Nie miałam jeszcze chwil zastanowienia, przemyśleń w tej kwestii bo przeszłam do działania. Rozesłałam wici gdzie popadnie, zrobiłam mały przelew... Krople w morzu... Morze, przecież ono istnieje... Morze potrzeb i morze pomocy... To jest coś co można. Można istnieć i żyć z sensem.
Nie neguję smutku jaki był treścią mojego poranka. Moje życie ma swój koloryt, a w nim jest pełna paleta doznań. Czy jednak doznałam kiedyś tak szaleńczej walki o życie?
Zastanawia mnie czemu tak bardzo chcemy żyć. Ja, Ty, on, ona... Czemu chcemy żyć? Czemu zabiegamy o to by nasze życie było wygodniejsze, lepsze, piękniejsze? Czemu dokonując różnych wyborów staramy się kierować naszym dobrem, tym aby nasi najbliźsi mieli dobre życie? I czemu tak bardzo nie szanujemy tego co mamy? Nie potrafimy docenić, że każdego dnia zasmarkani, z temperaturą możemy idąc do pracy posłać sterty uśmiechów przechodniom po to tylko by i mój i Twój poranek był piękniejszy???
Czy znana jest nam wartość życia?
Bo skoro tak o nie zabiegamy, tak nie chcemy go stracić, tak wytrwale boimy się śmierci, starości to czymże jest dla nas życie?
Produktem? Efektem? Celem? Czym jest Twoje życie?
Okazało się, że życie ma wartość samą w sobie, nie można go z niczym porównać, do niczego dopasować. Życie jest jakimś niesamowitym bogactwem, o którego istnieniu zapominamy, choć tylko dzięki niemu dane jest nam przeżywać to co przeżywamy i uczestniczyć w tym co wokół nas i w nas.
Okazało się, że życie jest dobrem.
Okazało się, że życie jest pięknem.
Okazało się, że życie jest prostotą.
Okazało się, że Ty żyjesz i to jest pięknem, którego doświadczasz każdego dnia niezależnie od stanu posiadania, pogody czy kłopotów. Wartość, której nie da się do niczego przyrównać!!!!
Czy kultura zachodu ma zdolność docenienia wartości ŻYCIA?
Czy Ty to potrafisz?
Wsiadłam do auta, pomknęłam do pracy i wciąż te mętne myśli, majaki, coś niby smutek, coś niby niechęć. Już się miałam z lekka nad sobą poużalać chwil kilka. Może na kogoś zdenerwować albo popełnić minimanipulację a tu dostaję informację, że osoba, którą znam jest chora. I to nie jest grypa żołądkowa....
(ogłoszenie w poprzednim poście)
I nagle okazało się, że mój smutek jest elementem życia, które ja mam, a ktoś inny o nie walczy. Nie miałam jeszcze chwil zastanowienia, przemyśleń w tej kwestii bo przeszłam do działania. Rozesłałam wici gdzie popadnie, zrobiłam mały przelew... Krople w morzu... Morze, przecież ono istnieje... Morze potrzeb i morze pomocy... To jest coś co można. Można istnieć i żyć z sensem.
Nie neguję smutku jaki był treścią mojego poranka. Moje życie ma swój koloryt, a w nim jest pełna paleta doznań. Czy jednak doznałam kiedyś tak szaleńczej walki o życie?
Zastanawia mnie czemu tak bardzo chcemy żyć. Ja, Ty, on, ona... Czemu chcemy żyć? Czemu zabiegamy o to by nasze życie było wygodniejsze, lepsze, piękniejsze? Czemu dokonując różnych wyborów staramy się kierować naszym dobrem, tym aby nasi najbliźsi mieli dobre życie? I czemu tak bardzo nie szanujemy tego co mamy? Nie potrafimy docenić, że każdego dnia zasmarkani, z temperaturą możemy idąc do pracy posłać sterty uśmiechów przechodniom po to tylko by i mój i Twój poranek był piękniejszy???
Czy znana jest nam wartość życia?
Bo skoro tak o nie zabiegamy, tak nie chcemy go stracić, tak wytrwale boimy się śmierci, starości to czymże jest dla nas życie?
Produktem? Efektem? Celem? Czym jest Twoje życie?
Okazało się, że życie ma wartość samą w sobie, nie można go z niczym porównać, do niczego dopasować. Życie jest jakimś niesamowitym bogactwem, o którego istnieniu zapominamy, choć tylko dzięki niemu dane jest nam przeżywać to co przeżywamy i uczestniczyć w tym co wokół nas i w nas.
Okazało się, że życie jest dobrem.
Okazało się, że życie jest pięknem.
Okazało się, że życie jest prostotą.
Okazało się, że Ty żyjesz i to jest pięknem, którego doświadczasz każdego dnia niezależnie od stanu posiadania, pogody czy kłopotów. Wartość, której nie da się do niczego przyrównać!!!!
Czy kultura zachodu ma zdolność docenienia wartości ŻYCIA?
Czy Ty to potrafisz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz