12 listopada 2009

Dlaczego

To takie śmieszne słowo. "Dlaczego".
Dlaczego pada deszcz?
Dlaczego słonie chodzą na wielkich łapach, a nie trąbach?
Dlaczego murzyn jest czarny?
Dlaczego mnie to spotkało?
Dlaczego to...?
Dlaczego tamto...?
Dlaczego...?

Pytanie o przyczynę czy biadolenie. Próba zrozumienia czy pogrążenia się? W jakim celu zadajemy to pytanie? Dlaczego je zadajemy? Co ma ono wnieść w życie, którego Ty jesteś Twórcą!?

Oczywiście ustalenie przyczyny jest ważne, pomaga przecież zauważyć i zrozumieć mechanizm. Czasem samo dostrzeżenie mechanizmu jest już zwycięstwem. Czasem zmusza do konfrontacji z własnym JA, pobudza do przemyśleń, zatrzymania się, wydobycia z biegu. Czy jednak zawsze to pytanie prowadzi do twórczego stanięcia w prawdzie? Wobec siebie, innych, życia, własnych wyborów i decyzji? Czy to pytanie prowadzi do zmiany na lepsze? Zmiany siebie, własnego myślenia, stosunku do rzeczywistości? Czy staje się jedynie kluczem-wytrychem, którym zawsze się można posłużyć, gdy temat pogody jest już wyczerpany? Co daje pytanie "DLACZEGO?"!?

Moim wyborem jest kroczenie do przodu, czerpanie dobra i piękna z tego co właśnie się zdarza. Okazuje się bowiem, że to czyni mnie coraz bardziej samodzielną, a działania są coraz bardziej adekwatne do mojego sposobu myślenia. Z moich obserwacji wynika także, że pytanie "dlaczego" właściwie traci na sile, zanika. Jakby go nie było.

Kiedy Ty pytasz "dlaczego"? W jakich okolicznościach? Jaki jest Twój cel wówczas gdy takie pytanie zadajesz? Ważne jest by zdać sobie sprawę z wartości słowa, jeśli tak często się je słyszy i tak często staje się on głównym moderatorem rozmów. Bo czasem to jedno słowo zmienia tok myślenia, przebieg rozmowy, celowość spotkania. Tylko czy taka rozmowa wnosi coś twórczego? Daje nowe spojrzenie, inny punkt widzenia? Czy taki nurt dodaje Ci poczucia bezsilności czy też siły? Bo przecież zawsze masz wybór, jaką chcesz kroczyć drogą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz