17 listopada 2009

Oczekiwanie prowokowane

Zaraz zmieni się świat.
Mój świat się zaraz zmieni.
Nie inny świat. Tylko mój.
Moje życie już się przemienia.
Oczekuję.
Prowokuję.
Wpływam na siebie samą.
Przyglądam się.
Nie jestem bezwolna. Jestem wolna.
Ode mnie zależy kim jestem i jaka jestem.
Ode mnie zależy jaką naukę wyciągnę z kolejnego dnia.
Ode mnie zależy kim jestem.

Szukasz szczęścia?
Gdzie?
Jak?
Każdy ma pewnie własną receptę na szczęście. Moja recepta stwarza mi warunki do bycia szczęśliwą każdego dnia. Lubię swoją receptę.

Szukasz siebie?
W jaki sposób?
Gdzie?
Na zewnątrz?
Co tam znajdziesz?

Masz swoje życie?
Czyje ono jest?
Twoje?
Świata?
Kto go tworzy?

Wciąż zadaję sobie pytania związane ze szczęściem i miłością. Wciąż obserwuję siebie i innych, przyglądam się mechanizmom działania. Część spraw pojmuję intuicyjnie, inne interpretuję na podstawie posiadanej wiedzy i coraz bardziej przekonuje mnie fakt o nieograniczoności. Coraz mocniej dostrzegam sens bycia otwartym. Coraz bardziej także widzę jak to jest trudne, gdyż w ogromie doznań i informacji trzeba się jakoś odnaleźć. Ja to nazywam kręgosłupem. Ty to może nazwiesz inaczej. Jednak mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli. Chodzi o to by nie zatracić siebie. Wówczas dopiero istniejemy świadomie. Istniejemy z każdą chwilą uświadomienia. Czy jednak mamy w sobie na tyle pokory, czyli otwartości by stawać się świadomymi z dnia na dzień? Czy jesteśmy chętni na takie właśnie życie? Może łatwiej jest żyć bez samoświadomości? Może łatwiej jest żyć kiedy inni podejmują decyzje za nas? Za Ciebie i mnie? Przecież nie ma w tym niczego złego! Może nie każdy na świecie jest po to by prowokować?
Indywidualność daje poczucie osamotnienia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz