Najbardziej mnie drażni ludzka głupota, która się bierze z wyboru, z zaniedbania, z lenistwa. Drażni mnie kiedy ludziom się nie chce pomyśleć, przeanalizować, kiedy wolą prostacki system "my-oni" i w zależności od sytuacji są po stronie jednych lub drugich.
Taka głupota z wyboru jest żałosna. Lenistwo i ciągłe łaknienie komfortu sprawiają, że zachowujemy się jak królowie. Ale tylko w jednym aspekcie - bogacze taplający się w diamentach. Odpowiedzialność, mądrość, rozwaga, empatia - tych aspektów już nie bierzemy pod uwagę. Są one nam absolutnie nie po drodze.
A potem jest czas na licytację większego nieszczęścia.
Wtedy umniejszamy problemy innych na rzecz tych naszych, osobistych, tak ogromnych, że nie do pojęcia.
Wtedy zmuszamy świat cały by skakał wokół nas w celu pocieszenia.
I tu uwaga - jakakolwiek forma pomocy jest źle widziana!!!
Dobrze jest przecież być w centrum zainteresowania.
Ten sposób ma jednak pewną wadę, dość istotną wadę - ma swój kres.
A potem zdziwienie - poczucie osamotnienia i odrzucenia.
A nasze wielce spektakularne cierpiętnictwo sprawia, że uzurpujemy sobie prawo do bycia mędrcami.
Jak mędrcem może być człowiek przegrany???
A jak już za tych mędrców się zaczniemy uważać, światu prawić morały, układać wszystkim wokół życie i każdego do siebie zrazimy - pociągniemy za sznurek ostatni. To już będzie samobój. Wówczas umniejszamy drugiego człowieka. Umniejszamy jego siłę i moc, jego szczęście i radość, jego zgodę na świat, jego jestestwo, jego w całości odbierając mu powagę i godność ludzką. I to jest sznurek niczym gilotyna izolujący nas od świata żywych.
Bo na głupotę nie ma rady. Każdy z nas ma prawo być mędrcem i głupcem. Prawo ma każdy i każdy samodzielnie decyduje czego właściwie chce od życia.
Asceza nie jest brutalnym odebraniem sensu. Nie umniejsza ona godności ale ją coraz mocniej uświadamia. Asceza ubrana w miłość niczego nie niszczy, ale uczy dostrzegania istoty. Głupia asceza nie daje nic o czym warto wspomnieć. - to moja opinia, jeśli się z nią nie zgadzasz, napisz.
Rozwiązłość jest jak pustak, dziś może być jutro nie. Dziś masz makijaż - masz szansę na rozwiązłe pseudo-udane życie. Jutro dorwą Cię na ulicy, zrobią zdjęcie, wykażą wory pod oczami - utracisz szansę na szczęśliwą rozwiązłość.
Brak Ci odwagi, żeby spojrzeć na siebie, na to kim jesteś, jaki jesteś. Brak Ci odwagi, żeby świat wokół kreować - ulepszając świat wewnątrz. To kosztuje. Nie majątek! Nie pieniądze! Nie skarby świata! To kosztuje tyle ile Ty sam jesteś wart, ile zdołasz wykrzesać sam z siebie. A czy chcesz - to Twoja rzecz.
Ale błagam, jeśli już pokopiesz ascezę i mądrość życiową, jeśli już odrzucisz sens pracy nad własnym wnętrzem - nie każ mi traktować siebie poważnie. Nie każ mi Ciebie na siłę uszczęśliwiać, dywagować z Tobą o czymś o czym i tak nie masz pojęcia. Nie trać cennego czasu na to by uświadamiać światu jak jest on zły i okrutny. Świat jest taki jakim go stwarzasz.
Ja nie narzekam na mój świat. Jest uroczy, pełen życia, szczęścia, łez, smutku, samotności, przestrzeni, powabu, piękna, miłości, nieokiełznanej radości, niepojętej siły i absolutnej pewności, że jestem tu ważna i potrzebna!!!
Jak mędrcem może być człowiek przegrany???