21 maja 2009

a ja tańczę

A ja tańczę
A ja śpiewam
A ja jestem

Noc była piękna. Usłane niebo gwiazdami nadziei. Radości nie dało się powstrzymać. To dobrze.
Upiekłam ciasto. Usiadłam na stołku. Zaczarowałam kamień w różę czerwoną.
Przechodzień przyszedł, wypił herbatę i poszedł. Zaistnił na zawsze jak każdy na zawsze istnieć zaczyna.
Wstałam. Otworzyłam okno. Zapaliłam lampkę. Zaczęłam tańczyć. Nagość pięknie czysta, powabna, dodawała otuchy.
Przyszedł smutek. Podał mi rękę. Oczy otworzył i spojrzał na mnie. Rumień zaiskrzył w jego obliczu. Odszedł radością.
Usiadłam.Zatrzymałm w dłoni garść żalu i szczyptę rozpaczy. Podjęłam słońce za rękę i poszłam przed siebie. Oblicze króla miłości. Podmuchem serca ujął żal i rozpacz. Jasność szczęśliwa.
Wróciłam zadając pytania. Drzewa nie znały odpowiedzi. Kwiaty nie znały odpowiedzi. Ludzie nie znali odpowiedzi. Zwięrzęta nie znały odpowiedzi. Pytałam. Odpowiedzi serce dyktowało urokliwe. Spokój ogarnia tu i teraz.
Miłość zabita zapukała. Drzwi lekko uchylone ale ona nieśmiała, niezdarna taka, słaba już, szczęścia pozbawiona. Wejdź. Zapraszam. Powiedziałam do miłości zabitej. Weszła. Usiadła przy stole w moim pokoju, z lampą naftową i ciszą i spokojem. Płakała. Drżała. Cisza. Zaczęła mówić. Opowiedziała. Ujełam dłoń jej. Do serca przyłożyłam. Umiłowałam. Miłość ożyła. Radość blaskiem nas oblekła jak białą suknią szczęścia.

Darii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz