1 sierpnia 2009

Istnienie niewidzialnego istnienia

Okazuje się, że życie to źródło samego dobra. Okazuje się, że człowiek to jego dziecko. Okazuje się, że barwy są wyraziste, tylko my mróżymy oczy. Nie widzimy uczuć ani emocji, myśli ani doświadczeń jakie inni wiążą z nami. Nie mamy pojęcia jak wielki wpływ na drugiego człowieka ma to jacy my jesteśmy.

Moja radość dla Ciebie zaczy więcej niż radość, jest siłą życia. Moja roztropność dla Ciebie ma większą wartość niż tylko roztropność bo to w Twoich oczach mądrość. Moje ciepło i czas jaki Tobie poświęcam - dla Ciebie jest oznaką oddania. Moje słowa, które zapisuję sercem - dla Ciebie są wstęgą delikatnych uniesień. Moja naturalność stanowi ognistość w Twoim odbiorze.

Poszukiwanie szczęścia wpisane jest w człowieczeństwo, w ciągłe poszukiwanie dróg do tego by było lepiej. Czy katolicy czy muzułmanie, czy żydzi i wszelkie inne religie i kultury, wszyscy żyją po to aby realizować sens swojego istnienia.
Jaki jest sens mojego istnienia? Jaki jest sens mojego istnienia w obliczu drugiego człowieka?
Każdy, Ty ja, biały, czarny, żółty - każdy w mniej lub bardziej świadomy sposób zadaje sobie to pytanie. Poszukując miłości, akceptacji, poszukujemy sensu własnego istnienia. Poszukując rad, teorii, wiedzy - poszukujemy odbicia samych siebie po to by dowiedzieć się kim właściwie jesteśmy.

Zbyt często - moim skromnym zdaniem - ograniczamy się do określeń: "dobry" i "zły". One upraszczają tajemnicę życia, odkrywania, istnienia. Określają nasze próby poznawania do prostego systemu zerojedynkowego, zupełnie tak jakby życie człowieka było tożsame z kilkuletnią gwarancją na dobre lub złe funkcjonowanie sprzętu RTV AGD. A prawda jest taka, że dziś doświadczyłam tyle różnorodności, jakie życie mi przyniosło, że nie mogę powiedzieć co uczynię lub pomyślę jutro. Jedyne co wiem to moje absolutnie stałe, niezmienne uwarunkowania, którym przez lata się przyglądam, poznaję je w obliczu różnych sytuacji i widzę, że są wciąż takie same. Ale to, że są niezmienne dotychczas, nie oznacza, że takie będą zawsze. Na tym własnie polega moja i Twoja podróż. Na tym, że każdego dnia niczego nie wiemy. Nie możemy zatem prób jakie podejmujemy oceniać w systemie dobra i zła.

Gdyby dobrze zrozumieć sekret konfesjonału - większość z nas pojęłaby, że tam nie chodzi o grzech tylko o brak miłości. Bo brak miłości sprawia, że zatracamy sens naszego istnienia. A po co istnieć skoro się nie istnieje?

Dlatego chcę Ciebie kochać kimkolwiek jesteś. Chcę otulić Ciebie w samotności, wysłuchać w smutku, otrzeć łzy w beznadziei, pokiwać palcem w lenistwie i ponosić odpowiedzialność za tę część Twojego istnienia, którą współtworzę razem z Tobą. Twoja wolność natomiast daje Ci prawo unicestwić Twoje istnienie lub je uczynić szczęśliwym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz