Moje szczęście polega chyba m.in. na tym, że już nie muszę o siebie walczyć. Pomyślisz sobie, że to dziwne, że każdy przecież to musi, że jestem zadziorną hipokrytką i wiele, wiele innych domniemań w moim kierunku energią wszechświata mi prześlesz. Ja jednak stanowczo odpieram te założenia, bo są mylne. Po cóż masz tkwić w błędzie?
Odkryłam, że można o siebie zadbać, a nie walczyć, że swój świat można kreować, a nie remontować. Dotarło do mnie, że zaczynając od siebie - naprawdę zmieniam świat bo niezależnie od tego czy jestem introwertykiem, czy ekstrawertykiem - moje istnienie w świecie nie jest nieistotnym banałem. Dowiedziałam się, że jeśli chcę być szczęśliwa to muszę pracować nad sobą, a nie nad innymi, bo oni może wcale nie mają chęci ani potrzeby bycia szczęśliwymi. Mają za to wolną wolę i prawo decydowania o sobie. Niech to zatem czynią.
Marszczysz brwi, myślisz, że jestem naiwną panienką co to życia nie zna. A ja to potwierdzam! Wiele jeszcze o świecie nie wiem, ale co do jednego mam stuprocentową pewność - że zagubieni wewnętrznie, zgorzkniali pesymiści wcale nie znają życia lepiej od optymistów tylko dlatego, że bardziej dostali po dupie, ale dlatego, że przyjęli taki, a nie inny sposób interpretowania siebie, innych i świata. Bo szczęście nie jest luką powstałą w wyniku ilości negatywnych, trudnych doświadczeń i w zależności od ich ilości staje się ono mniejsze lub większe. Szczęście jest stanem świadomości, wyborem odpowiedniego sposobu życia. Szczęście jest świadomym wyborem, który nierozerwalnie łączy się z konsekwentną pracą nad sobą, a nie nad innymi.
Nie muszę już zatem udowadniać nikomu niczego. Faktu, że jestem dobrą, pełną miłości, radości i szczęścia kobietą, że jestem profesjonalistką i że też mam masę spraw, które są dla mnie wyzwaniami, zadaniami do realizacji. Ty te zadania najczęściej nazywasz "problemami". Dla mnie to nasiona pięknych kwiatów, które otrzymuję i do mnie należy taka ich pielęgnacja by wyrosły z nich piękne kwiaty.
I właśnie dlatego już niczego ani nie muszę, ani nie powinnam. Nie muszę bo moje życie polega na stałej pielęgnacji owych kwiatów szczęścia. A z tego nikomu się nie trzeba tłumaczyć i ponad miarę siebie samego wynosić na piedestały.
25 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Monika nos i uszy wzwyż .. bo to najważniejsze.. nie poddawaj się słabościom bo cie one zjedzą .. a uwierz w własną siłę wtedy staną się cuda :)
OdpowiedzUsuńHmmm Dziękuję wielce za tak silne słowa:)
OdpowiedzUsuńZ tekstu wynika, że tak właśnie jest - SIŁA WEWNĘTRZNA I SZCZĘŚCIE to jest to:)
Dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszej lektury:)
Cóż musisz żyć i powinnaś żyć. A to, w jaki sposób, to Twój wybór i nikomu nic do tego :-)
OdpowiedzUsuńNie muszę i nie powinnam - skoro nic do tego Nikomu....
OdpowiedzUsuńSęk w tym, że chcę - i to jest nie do pokonania:)
J'adore...
OdpowiedzUsuńMerci bien:D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńCudnie napisane: "Szczęście jest świadomym wyborem, który nierozerwalnie łączy się z konsekewntną pracą nad sobą a nie nad innymi".
OdpowiedzUsuńLudziom łatwiej jest być nieszczęśliwymi, zamiast popracować nad sobą a to takie obłudne. Optymiści, łączmy się :)
Stowarzyszenie optymistów świadomych - stwórz się:)
OdpowiedzUsuń