1 września 2009

A ja wiem

A ja wiem, że cokolwiek mnie spotka jest zwyczajnie dobre. Nie dlatego, że takim jest ale dlatego, że takim go zaakceptuję i uczynię. Czy to spotkanie z drugim człowiekiem, czy to zmiana życia, wypadek, ja sama - wszystko to może być dobre w moich rękach.
Bo cóż ja mogę? Zmieniać siebie dopasowując do społeczeństwa czy odkrywać jaką jednostką sama jestem? Mam wtłaczać się w masę czy dbać o swoją higienę wewnętrzną? Mam płakać nad utraconą materią czy przekroczyć własną potrzebę posiadania? Mam płakać całe życie nad gwałtami, rozbojami, morderstwami czy więcej czasu poświęcić miłości, akceptacji, drugiemu człowiekowi? Cóż mogę począć z brakiem cierpliwości lub odwagi? Mogę nad nimi pracować! Czy jednak mogę góry przemienić w jeziora? Nie zmienię tego co po prostu jest, jest częścią składową otaczającego mnie środowiska, elementem składowym mnie samej. I nawet jeśli znam prawidła tego świata to nie chcę podlegać pod te, którą uproszczą mnie samą tylko po to żebym się dopasowała i nie odstawała. To wcale nie jest krokiem rozwojowym. Wręcz przeciwnie. Ludzie, którzy dopasowują sie na siłe do siebie, do okoliczności, do prawideł zawsze kiedyś doświadczają erupcji. Samobójstwo, alkohol, seks, kasa, i wiele innych sposobów na życie. Genialnych rozwiązań, które cokolwiek uśmierzają ból. Ale ciosy i tak zostały już zadane. I tego nikt nie zmieni.

Pomyśl - skąd radość skoro wokół wojny, hegemonia, masa? Czemu piszesz, dzwonisz, rozmawiasz z tymi, którzy przepełnieni są radością?
Czy radują się bo im jest obojętny los bliźnich? Sądzisz, że przyjmują Ciebie do życia bez zastanowienia kim naprawdę jesteś? Czemu radość i miłość tak ciągnie, a tak mało ich w codzienności?

Miłość nie jest odrębnym elementem życia. Jest tu i teraz. Budujemy ją właśnie w tej chwili. Nasze wspólne pląsanie po słowach jest już małym promieniem miłości. Czyn zapisu i czyn odczytu. To jest już spotkanie w dobrej woli, w radości, w chęci obcowania ze sobą i wzajemnego obdarowywania się dobrem. Tę samą radość możesz rozniecać w sobie. Chcesz? Jeśli tak - pomogę. Jeśli nie - poczekam.

6 komentarzy:

  1. Tak mi się jakoś skojarzyło:

    "Miedzy narodzinami, a śmiercią istnieje pragnienie:
    pragnienie życia, miłości i dobra.

    To ono jest źródłem cierpienia."

    OdpowiedzUsuń
  2. To cytat, który niesamowicie niesie nadzieję. Pragnienie dane nam jest po to byśmy wciąż łaknęli miłości, życia i dobra. To one zatem są celem naszego istnienia. To one - jeśli staną się priorytetem - wywołują w nas efekt tak nieskazitelnego szczęścia, że nic nie jest w stanie odebrać nam tego stanu. W takiej właśnie chwili uzmysławiam sobie, że każdy - nawet ten, co miał bezpośredni kontakt z obozem zagłady, wojną, z jakąkolwiek okrutną stroną ludzkiego życia - mógł doświadczyć wewnętrznej MIŁOŚCI I DOBRA.
    Cierpienie... Ono nie jest po to by nas tłamsić, ono jest zaledwie informacją, że nie zmierzamy w odpowiednią stronę. Kroczymy częstokroć tam gdzie nie możemy szukać nasycenia miłości, dobra ani życia. Bo czyż pielęgnowany egoizm, egocentryzm, produkt materialny, seks, alkohol, cokolwiek są drogowskazami na drodze do osiągnięcia szczęścia? Mnie się wydaje, że nie. One jednak pokazują natychmiast, że droga, którą obieramy jest błędna. Cierpienie jest jedynie informacją. "Tam nie idź! Tam nie ma miłości..."

    Chylę nisko czoła, w podzięce za pozostawiony komentarz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niepotrzebnie, ja tylko ... jestem albo i nie jestem w ogóle. Co ciekawe:

    "W architekturze myśli logika tworzy fundament,
    lecz emocje dają natchnienie."

    Imho to i tak nie ma sensu ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Drobiazg, dla mnie nie ma żadnego. Może kiedyś ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajjjj tam:)
    Dzięki, że czytasz...
    Cieszę się, że moje myśli dają powód do zatrzymania się i zastanowienia.
    Pozdrawiam i proszę o więcej:)

    OdpowiedzUsuń