2 września 2009

Wariatka

Leżała tak bez sił. Wpatrzona w sufit była i nic więcej. Wspomnienia i myśli zapamiętane przewijały się jej bezrefleksyjnie, jakby nie miała świadomości, że one w ogóle istnieją. Leżała długo, bez ruchu pozostając w bezkresie czasu. Poczuła chłód. Otępiała wstała by przyodziać się w cokolwiek. Była naga.
Za każdym razem gdy dotykał ją podmuch beznadziei stawała przed lustrem, zdejmowała kolejno wszystkie części garderoby, włączała muzykę i tańczyła do szaleństwa. Muzyka dwoiła się i troiła w jej zmysłach, głowie, w jej gestach. Czasem, gdy jej wnętrze przekraczało możliwości mięśni upadała. Powstawała. Tańczyła ponownie. Pociła się przy każdym, kolejnym takcie, zalana łzami, po jakimś czasie opadała z sił. Wtedy muzyka wciąż mocno dudniła zagłuszając cały świat, jej myśli, pragnienia, ją całą. Dudniły dźwięki, basy, wokale, emocje płynące bez końca w całym jej ciele, w każdej komórce jej bytu. A ona zastygała w bezruchu opadając na fotel, czasem na podłogę i tak tkwiła długie minuty, może godziny. Sama nie wiedziała kim wówczas była i jak długo istniała. Nie wiedziała jak jeszcze długo miała istnieć.
Gdy wszechogarniające szaleństwo, plątanina dźwięków do cna ją wypalała, wówczas dopiero wyłączała muzykę i milczała.

Ta cisza jest inną ciszą niż popularne chwile bez słów. Tu nie chodzi o wyłączenie telewizora, zamknięcie drzwi, odizolowanie się od ludzi. Tu chodzi o ciszę. Cisza, która przybiera jej kształt. Dotyka jej ciała, jej zmysłów, jej emocji, umysłu, rozmów, jakie sama w sobie prowadziła. Cisza, która nic nie mówiąc wyrażała każdy ból, radość, każdy sens jaki zdołała znaleźć. Cisza, bez której nie mogłaby żyć. Cisza życiodajna. Cisza pełna natchnienia. Cisza inspirująca, oddająca władzę i moc, dodająca otuchy i odwagi. Walcz!

Ciężko jest jej być sobą. Tańczyć nago gdy świat ją przerasta, oblewać się łzami, krzyczeć, łkać, pisać. Ciężko jest istnieć poza światem - w nim centralnie będąc uwięzionym. Jej zadaniem zawsze, każdego dnia jest odzyskiwanie wolności. A może to zwyczajna wariatka, która ma szczęście, że jakoś pasuje do świata? Może to idiotka, której się zdaje, że jest inna i ma misję w życiu? Może każdy ma misję? Może jest równie niesprawna na umyśle jak każdy kto chadza na spacer ciemną nocą w zupełnej samotności, tak by na pewno zostać zranionym? Może jest jedną z tych osób, które już dawno należało wyeliminować. Bo same siebie wyeliminować nie potrafią? Kim ona właściwie jest?

Patrzysz jej w oczy i widzisz blask. Widzisz tę siłę, której nie widać na co dzień. Wpatrujesz się w falujące jej ciało, w gesty czynione opuszkami jej dłoni, wsłuchujesz się w słowa, głosu melodię i uczysz się kim ona jest. Kim staje się dla Ciebie z każdą chwilą Waszego bytowania. Uczysz się czy ona jest w tym świecie czy jest zaledwie głosem Twoich pożądań, pragnień, tego świata, który głęboko w Tobie istniejąc nie może ujawnić się na zewnątrz. Jak niby miało by się to wydarzyć? Ciebie też by posądzono o nienormalność.

Gdy zimno doskwierało jej już zbyt mocno, otuliła się kocem. W kółko zaczęła chodzić po pokoju, po mieszkaniu, powtarzać tę samą sentencję niezgody na siebie, na świat – niczym mantrę, modlitwę jakąś, której pragnie i nie chce jednocześnie. Owinięta kocem kroczyła tak całe, nie kończące się minuty. W jedną i drugą stronę. Bez końca. Trwała w tym szaleństwie, którego nikt oprócz jej samej nie widział. Była szalona. „Kiedyś Wam jeszcze pokażę, że tylko szaleńcy mogą uczynić coś czego nikt nie zapomni.” Jeszcze Wam pokaże, że przetrwa tę Waszą butę, obłudę, zachwyt nad głupotą, nad tępotą, która jest ponoć normą, celem istnienia. Pokaże Wam jak nisko jesteście, jak beznadziejnie pozbawieni serc i rozumów, jak oskalpowani z własnych o sobie wyobrażeń. Pokaże Wam! Czy tego chcecie czy nie! Ona to Wam pokaże.

Co jest miarą wrażliwości?
Co jest miarą wrażliwości?

4 komentarze:

  1. Jakoś tak w przelocie:

    "Miarą wrażliwości jest to, jak się traktuje starszych, zwierzęta i więźniów."

    W oryginale brzmi to trochę inaczej ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuję za komentarz, choć wyczuwam w nim kropkę, która nie pozostawia miejsca na komentarz.
    Ściski:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tak miało to zabrzmieć. Eh, chciałem dobrze, a wyszło, jak zawsze ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Są słowa, które nie wymagają komentarza.
    Myślę, że milczenie ma wielką wartość:)
    Dziękuję za czytanie i pozostawianie słów...
    Ściski :)

    OdpowiedzUsuń