24 września 2009

Utajenie

Kiedy słów brakuje by logikę potwierdzić swoim istnieniem piszą się słowa bezbarwnie kolorowe. Ot tak się piszą, bez ładu ni składu. Któż słowo pojąć może? Ty? Ja?
Kto zapadnie w odmęty szału, którego okiełznać się nie chce?
Ciągle gdzieś lęk si jawi. Ot taki sobie lęk jak strach na wróble. Nic nie może. Nic nie umie. Sił nie ma, a straszy.
Zmysły prowadzą. Dłoń do przodu wyciągnięta. Dotyka. Mur. Pierś. Twarz. Kwiat. Szyba. Bezmiar.
Za zmysłami podążać rzecz piękna. Jak czułość co muska delikatnie szmery życia.
Za zmysłami kroczyć i nie kwilić, nie lękać się piękna.

Otulaj się delikatnie moim istnieniem. Otulaj pięknem ciszy i spojrzenia. Otulaj pragnieniem, pożądaniem, byciem. Niech nie kwili już Twoja samotność. Jesteś. Bądź. Nie ustawaj. Trwaj. Trwaj we mnie. Ja trwać pragnę w Tobie. Trwajmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz